Kontakt z babą

Kochani,

jeśli ktoś z Was ma naprawdę proste marzenia i chciałby się ze mną skontaktować, nie ma sprawy. Po pierwsze, nie będę posiadała się ze zdumienia, a po drugie, kiedy obetrę łzy wzruszenia, obliżę palce z malinowego lukru i wytrę ręce pomajzgane cynamonowym nadzieniem do norweskich bułeczek, z przyjemnością przeczytam, coście napisali, i niezwłocznie Wam odpowiem (szybciej, niż doleciałby najszybszy gołąb pocztowy).

Jeśli natomiast macie ochotę ze mną popracować, żebym coś ugotowała, upiekła albo napisała, jeśli chcecie wystosować do mnie propozycję nie do odrzucenia albo wysłać coś dobrego do jedzenia, jestem za, a nawet nie mam nic przeciwko.

Także tego: siemiginowska.magdalena@gmail.com

Całusy!

M.

 

(Visited 519 times, 1 visits today)

Jak zostałam babą...

Kiedy byłam mała, wujek mówił do mnie „madlajn”, a ja powtarzałam z oślim uporem, że nigdy nie będę gotować, bo to dobre dla bab. Teraz jestem już dorosła i choć w myślach lubię nazywać się po wujkowemu, stałam się babą swojego dzieciństwa – nie wyobrażam sobie siebie bez smaków. [...]