Nienudna tarta szparagowa

Kiedy ostatnio się naprawdę nudziliście?

Mam na myśli nudę, której doświadczają dzieci siedzące przy oknie w największą ulewę, niemające pomysłu na dobrą zabawę ani siły, by ruszyć się z wygodnego miejsca. Słownik podaje, że nuda to «uczucie przygnębienia, zniechęcenia, spowodowane bezczynnością, monotonią życia». Czytając tę zgrabną formułkę, pomyślałam, że nudę odczuwa większość ludzi – ale zupełnie inną, niż ta dziecięca.

Z jednej strony mamy młodocianą bezczynność, która, co niezwykle ważne, trwa tylko chwilkę. Dziecko posiedzi, pomarudzi, że nie ma co robić, pokwęczy “mamo, mamo, wymyśl coś fajnego” – i tyle. Po jakimś czasie zbierze się w garść, podniesie z zadartym noskiem i z westchnieniem ulgi pobiegnie na łąkę, do pokoju, do wymyślonej postaci, nowej wspaniałej przygody. Dziecięca nuda pojawia się niespodziewanie i szybko mija, przechodząc w niepamięć. Wynika z chwilowego, krótkotrwałego braku pomysłu na to, co można w danym momencie robić.

Zupełnie inaczej nudzą się dorośli. Oni nudzą się nieustannie, bez przerwy. Ich codzienność jest jedną wielką nudą, zniechęceniem, apatią. Tak jak w przypadku dzieci, znużenie wynika z braku pomysłu, ale w szerszej perspektywie – dorośli nie mają pomysłu na życie, na siebie, na pracę, na swoje relacje osobiste. Ich nuda nie mija jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale trwa i trwa, pomalutku przechodząc w zgorzknienie.

Taka gorycz jest najgorszym stanem, jaki może się nam przytrafić.

Kochani, nie nudźcie się życiem. Nie przygnębiajcie się byle czym i co chwilę. Nie zniechęcajcie się porażkami, ale wychodźcie z nich silniejsi, mocniejsi, bardziej zdeterminowani. Nie siedźcie bezczynnie, szukajcie swojej drogi, otwórzcie się na relacje międzyludzkie. Nie wpadajcie w monotonię, nie chodźcie przez miasto każdego dnia tą samą ścieżką, nie jedzcie non stop tego samego na śniadanie. Kolorujcie swoją codzienność, jak dzieci wymyślajcie nowe życiowe zabawy, fenomenalne sposoby na wywołanie uśmiechu. Czasami możecie pomarudkać (lubię mówić do przyjaciół, że “marudkają”), ale niezbyt często i tylko troszeczkę. A potem jak dzieci otrzepcie ręce, wstańcie energicznie i ruszcie zdobywać świat. Postępując w ten sposób, niezależnie od tego, ile razy przyjdzie wam próbować, nie znudzicie się życiem – a to największe zwycięstwo.

***

W kuchni też nie może być nudno! W trwający sezon szparagowy najlepiej wkroczyć z pysznym menu, które będzie skutecznym narzędziem w walce z codzienną monotonią. Doskonale sprawdzi się wytrawna tarta ze szparagami albo aromatyczne cydrowe risotto. Dzisiaj podzielę się z wami przepisem na francuską quiche, natomiast następnym razem zdradzę sekret idealnego, kremowego risotto.

To reprezentacyjne, niezwykle apetyczne danie, które robi się szybko i bez problemu. Jeśli kiedykolwiek baliście się tart, spróbujcie tego przepisu – ciasto nie jest twarde, dobrze się wałkuje, nie sprawia najmniejszych problemów wychowawczych, a nadzienie robi się w mgnieniu oka (czytaj: w pięć minut). Efekt końcowy jest delikatny, szparagowy, lekki i pyszny – całość wieńczy wspaniały aromat dobrego sera.

Najpierw ciasto: 200 g mąki pszennej przesiewam do miski, dodaję 90 g niezbyt zimnego masła (wyjmuję je z lodówki jakieś dwadzieścia minut wcześniej) pokrojonego w kostkę, dwa żółtka, cztery łyżki zimnej wody, 1/3 łyżeczki soli i płaską łyżeczkę cukru. Wszystko zagniatam najpierw opuszkami palców, a potem całą dłonią. Uformowaną kulę owijam w folię spożywczą i wkładam do lodówki. Ciasto najlepiej przygotować dzień wcześniej.

Pół godziny przed pieczeniem wyjmuję z lodówki schłodzoną kulę. Kiedy ciasto przyjmuje temperaturę pokojową, przygotowuję nadzienie – 300 ml jogurtu greckiego, 200 ml kwaśnej śmietany i dwa duże jajka roztrzepuję z 1/3 łyżeczki soli i 1/2 łyżeczki pieprzu. Kilka szparagów przekrawam wzdłuż, wyjmuję też pół kulki włoskiego sera typu capri, kilka kuleczek minimozzarelli, kawałek cheddara albo jakiegoś aromatycznego sera.

Formę do tarty (najlepiej z wyjmowanym dnem) dokładnie smaruję masłem. Ciasto rozwałkowuję na arkuszu papieru do pieczenia (na początku może być lekko twarde). Następnie delikatnie je odklejam, przekładając na dłoń – dzięki tej sztuczce spód można sprawnie przenieść na formę. Wyrównuję brzegi, uklepuję palcami i wchodzę w bliską relację z ciastem, czule doń przemawiając (tak, rozmawiam z jedzeniem).

Nakłuwam widelcem i wylewam na spód jajeczno-śmietanowo-jogurtową masę. Kruszę włoski ser, układam mozzarellę i szparagi, tworząc rozetę (najlepiej podzielić łodyżki na pół i układać naprzemiennie). Na koniec ścieram twardy ser (np. cheddar) i zapiekam ok. pół godziny w 180 stopniach (termoobieg).

Taką tartę można też podać w wersji bez szparagów, ale za to z podsmażony wędzonym boczkiem (100 g) i małym porem uduszonym na 2 dwóch łyżkach klarowanego masła (kroimy pora na drobne półksiężyce).

Podaję z odrobiną zieleniny. Tarta jest pyszna – koniecznie musicie jej spróbować.

Pamiętajcie, nuda jest nudna!

M.

____

lista składników na ciasto: 200 g mąki pszennej, 90 masła, 2 żółtka, 4 łyżki zimnej wody, 1/3 łyżeczki soli, płaska łyżeczka cukru

lista składników na nadzienie: 300 ml jogurtu greckiego, 200 ml kwaśnej śmietany, 2 duże jajka, 1/3 łyżeczki soli, 1/2 łyżeczki pieprzu, pół kulki sera włoskiego typu capri, ok. 8-10 kuleczek mozzarelli, kawałek twardego sera (np. cheddar), ok. 10 zielonych szparagów (alternatywa: 100 g wędzonego boczku, mały por, 2 łyżki klarowanego masła)

odrobina zieleniny do dekoracji

 

(Visited 197 times, 1 visits today)

Jedna myśl na temat “Nienudna tarta szparagowa”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Jak zostałam babą...

Kiedy byłam mała, wujek mówił do mnie „madlajn”, a ja powtarzałam z oślim uporem, że nigdy nie będę gotować, bo to dobre dla bab. Teraz jestem już dorosła i choć w myślach lubię nazywać się po wujkowemu, stałam się babą swojego dzieciństwa – nie wyobrażam sobie siebie bez smaków. [...]