Urodzinowe cynamonki

Rok to bardzo dużo czasu.

Jeśli przyjąć, że liczy 365 dni, składają się na niego 8 765 godziny, 525 948 minut i 31 556 926 sekund. O mamo! Ileż to upieczonych serników, bułeczek i maślanych ciasteczek (te ostatnie liczyłabym w kilogramach). Ile obiadów! Deserów! Śniadań! No i jakiś tysiąc wypitych kaw! Dodajmy do tego makarony, lody naturalne pałaszowane letnią porą i jedzone kilogramami truskawki. Pod żadnym pozorem nie zapominajmy o owsiankach.

W ciągu roku nie brakuje też rozmów, śmiechów, lekkich grymasów, chwil swobody i pracy. Dobrych przyjaciół i nowo poznanych osób, krewnych i znajomych królika. Bywa upalnie i nieprzyzwoicie mroźno, bywa słonecznie i tak deszczowo, że woda chlupie w butach. Czasami nastrój robi się zgoła refleksyjny – idealny na wiersze Twardowskiego, a innym razem uśmiechnięty jak buźka dziecka. Wtedy dobrze czyta się książki lekkie i przyjemne (w sam raz pod szarlotkę i malinową herbatę).

Ale rok to przede wszystkim nieskończenie wiele okazji.

Codziennie mamy wybór. Możemy wstać lewą nogą albo pełni werwy i chęci do działania, skręcić w prawo albo potuptać w inną stronę. Możemy przejść na pasach albo złamać przepisy dwieście metrów dalej, możemy pomóc starszej pani w tramwaju albo z popłochem wysiąść, żeby uniknąć prośby o wsparcie. Możemy nosić sukienki albo spodnie, maszerować do biura albo pracować w domu. Możemy żyć dla innych albo skupiać się na sobie, oszczędzać na rower albo nowy zegarek z granatowym paskiem…

Jeśli przyjąć, że rok ma 525 948 minut, w każdej z nich możemy pomyśleć o kimś dobrze, zwalczając zło. Dosłownie co chwilę mamy szansę, by rozświetlić swoje wnętrze promykiem przyjemnych myśli o rzeczach lub osobach.  Czyż to nie piękne? Osobiście uważam, że to nie tylko piękne, ale po prostu cudownie cudowne.

Mija rok, odkąd piszę do Was zza drugiej strony ekranu. Chciałam stworzyć miejsce spotkań, wzruszeń i smaków, które towarzyszą mi każdego dnia, w każdej sekundzie życia. To był najlepszy rok w moim życiu – nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa. Rozwijam się, sięgam po więcej, realizuję marzenia, pracuję nad sobą i uśmiecham się do ludzi.

Niemal codziennie mieszam, kroję i piekę. I tak się składa, że nadal chcę dzielić się tym wszystkim z Wami, którzy tu zaglądacie, wczytujecie się, testujecie i próbujecie. Mam niezwykle intensywne plany na zbliżający się drugi rok w blogosferze – pisać, piec. I jeszcze gotować. No i pisać. I piec. I gotować.

***

Urodziny trzeba obchodzić z fasonem, więc popełniłam bułeczki cynamonowe z kremową klajdrą z nutą cytryny. To jeden z moich ulubionych przepisów i prawdę mówiąc nie wiem, dlaczego pojawia się tu tak późno, ale jak to mówią – lepiej późno niż później.

Więc tak – przesiewamy 400 g mąki, robimy dołeczek, wkruszamy 40 g świeżych drożdży, zasypujemy je 50 g cukru i zalewamy 150 ml mleka. Kiedy zaczyn zacznie pracować, dodajemy 50 g rozpuszczonego masła i małe jajko, wyrabiamy całość, przykrywamy ładną ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia.

Po godzinie rozpuszczamy w rondlu 4 łyżki masła, a w miseczce mieszamy łyżkę cynamonu, trzy łyżki cukru trzcinowego i łyżkę cukru z wanilią. Wyrośnięte ciasto przekładamy na podsypany mąką blat, wałkujemy na grubość 2 mm i smarujemy masłem (używam silikonowego pędzla). Posypujemy ciasto (równomiernie) mieszanką cukru z cynamonem, posypujemy rodzynkami, wałkujemy całość w rulon i kroimy na równe kawałki. Układamy je na wyłożonej papierem tortownicy albo płaskiej blaszce i pieczemy 15 minut w 180°C (termoobieg).

W tym czasie robię klajdrę – mieszam 120 g kremowego serka (Milandia z Piątnicy) z 2 łyżkami pudru i skórką otartą z cytryny. Ok. 10 minut po wyjęciu bułeczek nakładam na nie krem – i od razu pałaszuję jedną lub dwie, ewentualnie cztery! Najlepiej smakują z domowym kakao, słowo!

Z urodzinowymi buziakami,

M.

___

ciasto: 400 g mąki pszennej, 40 g świeżych drożdży, 50 g cukru, 50 g masła, 150 ml mleka i jajko (małe)

do nadziania: 2 łyżki rozpuszczonego masła, łyżka cynamonu, 3 łyżki cukru trzcinowego, łyżka cukru z wanilią, garść ulubionych rodzynków (można je drobniej pokroić)

klajdra: 120 g kremowego serka Milandia z Piątnicy (albo innego serka typu Philadelphia), 2 łyżki pudru, skórka otarta z cytryny

 

Dziękuję, kochani, że jesteście obok i mnie wspieracie – M., mama, tata, P.

(Visited 362 times, 1 visits today)

8 myśli na temat “Urodzinowe cynamonki”

Skomentuj Jola Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Jak zostałam babą...

Kiedy byłam mała, wujek mówił do mnie „madlajn”, a ja powtarzałam z oślim uporem, że nigdy nie będę gotować, bo to dobre dla bab. Teraz jestem już dorosła i choć w myślach lubię nazywać się po wujkowemu, stałam się babą swojego dzieciństwa – nie wyobrażam sobie siebie bez smaków. [...]