Cytrynowy uśmiech
Uśmiechnąłeś się kiedyś bez powodu?
Ten starszy pan –tak. Szedł rześko, z zawadiackim uśmiechem na twarzy i kapelusikiem na głowie. Szara letnia marynarka z cienkiego materiału wdzięcznie falowała razem z nim, poły podskakiwały z każdym energicznym krokiem. Miał świetnie uszyte buty ze skóry, które oceniłam w parę sekund okiem fachowca – nauczył mnie tego tata, rodzinny ekspert i stary wyjadacz obuwniczy, jakkolwiek beznadziejnie to brzmi (tato, to wyraz uznania, buzi).
Starszy pan uśmiechnął się do mnie, kiedy tylko złapaliśmy kontakt wzrokowy. Prowadzę taki eksperyment – uśmiecham się do ludzi i sprawdzam, jak zareagują. Uśmiechają się niemal zawsze, co bardzo mnie cieszy i dowodzi, że my naprawdę jesteśmy dobrzy, tylko boimy się siebie nawzajem jak zwierzątka w klatce. Więc pan szczerze się do mnie uśmiechnął, a ja mu szczerze odpowiedziałam tym samym prostym gestem.
I tak się do siebie uśmiechaliśmy, kiedy złapałam, że oto mam przed sobą istnego freaka. O szaleństwie pana w świetnych butach świadczyły dwa elementy wyróżniające go z tłumu, które w pierwszej chwili przeoczyłam. Otóż pan miał gazetę w wielkiej kieszeni szarej marynarki i… paczkę chipsów w dłoni. Mrugnął do mnie, ja parsknęłam śmiechem i zdążyłam mu pomachać, zanim zniknął za rogiem i przepadł gdzieś na poznańskiej starówce.
Wiedziałam, jak spędzi przedpołudnie – czytając prasę i jedząc chipsy.
A później pomyślałam, że w życiu chodzi o małe przyjemności, o ulubione zwyczaje. O buty noszone z lekkością i o uśmiech, bo moja filozofia życiowa mówi, że dobrzy się uśmiechają, a wieczne marudy krzywią, że aż się żyć odechciewa. A w domu postanowiłam ostatecznie, że nigdy nie będę ograniczać malutkich radosnych drobnostek – jeśli będę miała ochotę, pójdę w szarym letnim garniturze i dobrze skrojonych butach do sklepu, kupię jakiś beznadziejny szmatławiec i chipsy, a potem zrelaksuję się wybornie w domowym zaciszu. Kochani, nie odmawiajcie sobie ukochanych rytuałów, pielęgnujcie je. Nie zabraniajcie sobie wychodzenia z domu. Po prostu – uśmiechajcie się do życia, a ono też się do Was uśmiechnie.
A może pozwolicie sobie uśmiechnąć się po spróbowaniu najłatwiejszej i najbardziej puszystej babki cytrynowej na świecie? Z naturalnym aromatem cytryny, lekka, delikatna, mięsista i zachwycająco soczysta. Kochamy ją z moim mamidłem i mamy swój rytuał jedzenia – najpierw obgryzamy jak wiewióreczki boki, a potem zajadamy się środkiem i jęczymy z zachwytu. To chyba dobra rekomendacja! Polecam babkę! Pozdrawiam mamę!
Co do babeczki – nagrzejcie piekarnik do 180°C (termoobieg) i wyłóżcie szeroką keksówkę papierem. W mikserze ubijcie na puch sześć białek ze szczyptą soli i cukrem (1½ szklanki), w misce roztrzepcie sześć żółtek z dwoma łyżeczkami proszku, odstawcie je do wyrośnięcia. Do białek dodajcie przesiane mąki – wymieszajcie ¾ szklanki mąki pszennej i tyle samo ziemniaczanej. Do tego dolejcie ¾ szklanki oleju rzepakowego, łyżeczkę najzwyklejszego octu oraz skórkę otartą z cytryny i wyciśnięty z niej sok. Nie ścierajcie białych części, są gorzkie. Na koniec pomieszajcie z żółtkami – i gotowe!
Włóżcie na 25 minut do piekarnika, a potem obniżcie temperaturę do 160°C i dopiekajcie ok. 25 minut – do suchego patyczka. Przed podaniem posypcie pudrem i zajadajcie, aż miło!
A jak będziecie mieli ochotę na gazetę, to nie zapomnijcie o skórzanych butach i chipsach. I koniecznie się uśmiechajcie.
Z cytrynowym buziakiem,
M.
_____
lista składników: cytryna, 6 jajek, szczypta soli, 1½ szklanki cukru, ¾ szklanki mąki pszennej, ¾ szklanki mąki ziemniaczanej, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, łyżeczka octu, ¾ szklanki oleju rzepakowego
Olga Kłos says:
Piękności <3 Bardzo ładny i na pewno smaczny wypiek.
Pozdrawiam
Karolina says:
Uwielbiam! Zapisuję przepis, wiem co dziś będę piec 😉
magda says:
Cudnie! 😉
Jola says:
Jadłyśmy w sobotę, a mi znowu oczy się świecą.? Tej cytrynowej puszystości po prostu nie można sie oprzeć.❤
magda says:
No właśnie, po prostu nie można <3
Bookendorfina Izabela Pycio says:
Chętnie gości na naszym stole, nie potrafimy się jej oprzeć. 🙂
Marta K says:
A ja właśnie dzisiaj szukam inspiracji na ciasta! Ale się cieszę, że tu wpadłam, nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam takie pyszności 🙂
magda says:
A ja się cieszę z tego komentarza 😉